Korespondencja w służbie jeńcom. Zbiór pamiątek Anny Piotrowskiej

Zbiór pamiątek Anny Piotrowskiej przekazany do Muzeum w 1993 roku zawiera 60 listów oraz 84 karty pocztowe datowane na lata 1941–1944 wysyłane przez polskich jeńców wojennych przetrzymywanych w czasie II wojny światowej w obozach jenieckich Wehrmachtu: stalagach (szeregowi i podoficerowie) i oflagach (oficerowie). Adresatką przeważającej większości listów jest Anna Piotrowska.

Niesienie pomocy jeńcom wojennym w niewoli niemieckiej było jednym z głównych pól działalności Polskiego Czerwonego Krzyża (PCK) w czasie II wojny światowej. Wspierające to dzieło osoby skupiały się wokół licznych oddziałów terenowych PCK, zakładów pracy, a także działały indywidualnie, o ile tylko miały niezbędne środki i możliwości, aby tę pomoc zorganizować. W działalność pomocową zaangażowały się głównie kobiety pozostające na terenie okupowanego kraju i zmuszone do radzenia sobie w trudnej wojennej rzeczywistości, jak np. Halina Burówna zatrudniona w podwarszawskiej cukrowni (zobacz tekst: Wielka korespondencyjna przyjaźń, https://www.cmjw.pl/zbiory/nasze-skarby/wielka-korespondencyjna-przyjazn,16.html) czy Danuta Majewska, w czasie wojny kilkunastoletnia dziewczyna, żołnierz Armii Krajowej (tekst w „Naszych skarbach” ukaże się we wrześniu br.). Systematyczną pomoc świadczyli także emigranci, jak miało to miejsce w przypadku Heleny Lübke, wieloletniej sekretarki Heleny Paderewskiej – żony Ignacego Jana Paderewskiego, a później także samego pianisty. W grupie kobiet aktywnie wspierających materialnie i duchowo polskich jeńców wojennych, tzw. mateczek wojennych, była też Anna Piotrowska ps. „Emilia”, pracownik etatowy regionalnego oddziału PCK w Radomsku, a zarazem osoba zaangażowana w działalność konspiracyjną w strukturach Armii Krajowej.

Niemal wszystkie karty pocztowe i listy znajdujące się w opisywanej kolekcji, oprócz pieczęci obozowych i cenzorskich, zawierają też pieczęć PCK Radomsko z zapisaną datą wpływu. W tym obszernym zbiorze korespondencji na uwagę zasługuje kilka aspektów dotyczących jej treści, tj. sposób zwracania się do „mateczki wojennej”, zawartość paczek, stosunek jeńców do organizacji pomocowych, głównie PCK oraz relacje osobiste między korespondującymi osobami.

Zarówno listy, jak i karty pocztowe rozpoczynają się pełnymi szacunku, a czasem nawet czułości zwrotami. Anna Piotrowska jest w nich nazywana mateczką chrzestną, kochaną żywicielką, kochaną siostrunią, kochaną mateczką, kochaną siostrzyczką. Edward Chmura w liście wysłanym w 1942 r. ze Stalagu XI B Fallingbostel nie tylko tytułował Anną Piotrowską Drogą Rodaczką, ale też poświęcił tej kwestii zawartość listu, pisząc: Droga Rodaczko! Mym obowiązkiem jest tytułowanie Cię Rodaczką, swą Mateńką lub Siostrunią! Bo przecież my wszyscy jednej Matki! Ziemi i są my Siostrami i Braćmi. Proszę mi w następnym liście napisać, jakiego tytułu mam używać […]. Ponadto adresatka nazywana jest w korespondencji prezeską klubu i mecenaską. Sformułowanie to, a także wspominane już adresowanie na jej nazwisko niemal całej korespondencji może sugerować, że kobieta przewodziła grupą osób wspierających jeńców w ramach oddziału PCK w Radomsku lub też, że przesyłane przez nią wraz z listami paczki żywnościowe utrzymywały przy życiu nie jednego, a kilku jeńców tworzących tzw. spółkę żywnościową.

Wyjaśnić należy, że zgodnie z Konwencją dotyczącą traktowania jeńców wojennych, przyjętą 27 lipca 1929 r. w Genewie, jeńcy w niewoli otrzymywali żołd oraz wynagrodzenie za pracę (w tzw. lagermarkach – walucie obozowej). Pieniądze najczęściej w formie przekazu pocztowego przesyłali rodzinom bądź właśnie tzw. mateczkom wojennym, a dzięki temu dana osoba mogła kupić i przesłać do obozu niezbędne produkty. Chleb, kawa, czekolada, cukier papierosy, skondensowane mleko, groch, fasola, makaron to najczęstsza zawartość paczek wymieniana w listach. Kobiety kupowały lub zdobywały niezbędne produkty, choć wiele z nich było z pewnością  trudno dostępnych w okupowanym kraju, a następnie wraz z listami bądź kartami pocztowymi, dary te – dzięki specjalnym nalepkom na paczki – wysyłane były do obozów jenieckich.

Z reguły pierwsze słowa w korespondencji obozowej kierowanej do Anny Piotrowskiej zawierają informacje o odbiorze paczki z dokładnym wskazaniem, co się w niej znajdowało. Jan Dudek piszący w marcu 1943 r. ze Stalagu XI B Fallingbostel odnosił się bezpośrednio do zawartości paczki: Prosiłbym żeby w przyszłości zamiast mąki przysłano makaron o ile to jest możliwe. Oby Bóg dobrotliwy dał nam jak najwięcej takich dzielnych niewiast. Kochana Siostruniu! My wszyscy jak najserdeczniej Wam współczujemy w tem opuszczeniu. Lecz proszę się pocieszyć, że już długo nie będziecie opuszczone wkrótce powrócimy, aby was pocieszyć i rozweselić. Mam nadzieję, że będziecie zadowolone z tych, którzy czwarty rok nabierają hartu ducha do dalszego życia poza drutami. Mamy w Bogu nadzieję, że wkrótce będziemy cieszyć się wolnością. Natomiast pod koniec 1942 r. z wdzięcznością pisał, że: adresatka listu przy pakowaniu paczki musiała wykazać się znajomością życia jeńca, gdyż: […] znalazło się w niej niemal wszystko czego jeniec może potrzebować. Z treści listów, licznych próśb, a także podziękowań kierowanych pod adresem Anny Piotrowskiej, wnioskować można, że nierzadko zaopatrywała ona jeńców w produkty żywnościowe własnym sumptem. Edward Zdziarski pisał ze Stalagu IV G Oschatz w 1942 r. tak: Również otrzymałem paczkę za którą ślę najserdeczniejsze ucałowanie rącząt. Ale domyślam się że to zapewne twojem kosztem! Tego Aniu robić nie wolno i stanowczo tego zabraniam […] Droga Aniu pozwoliłem sobie dać Twój adres kawalerowi, który jest do na przydzielony (nieczytelne) rodzina w obozie prosi Kazik by Ania  śledziła jego nalepkę! Wiem, że wielkie masz Aniu trudności […].

Anna Piotrowska systematycznie korespondowała z kilkunastoma mężczyznami. Wśród listów i kart pocztowych możemy znaleźć te bardzo oficjalne, rozpoczynające się od potwierdzenia otrzymania paczki, a kończące krótkimi pozdrowieniami, jak również rozbudowane listy świadczące o emocjonalnym stosunku jeńca do adresatki. Jeniec Wincenty Siwiński przebywający wiosną 1943 r. w Stalagu XI B Fallingbostel prawdopodobnie wykorzystał korespondencję do sformułowania oświadczyn. Choć w zbiorach muzealnych nie znajduje się list z owymi oświadczynami, to z innego możemy wnioskować, że deklaracja taka nastąpiła: […] proszę nie wziąć za złe, jeżeli oświadczyłem się swojej "mateczce". Kocham przecież Panią a to mi jest zawsze wolno, wolno jednak Pani postawić "contra" . Niestety nie znamy reakcji kobiety.  Inny jeniec Stanisław Kuć ze Stalagu XI B Fallingbostel w 1943 r. pytał o życie prywatne Anny Piotrowskiej. Czyżby znalazł się ktoś kto zdołał podbić Pani serduszko? Wnioskować można, że na to pytanie A. Piotrowska odpowiedziała twierdząco, gdyż w kolejnym liście S. Kuć pisał: gratuluję zawarcia związku, szczerze winszuję wspominając także o nadziei na pozostawanie w przyjaźni. Wspomniany już Jan Dudek wyraźnie podejmował próby pogłębienia relacji ze swoją „mateczką” pisząc: Nie wiem, czy nie byłoby to śmiałością z mojej strony, gdybym prosił Panią nie tylko o pokarm dla ciała, jakim niewątpliwie był chleb z marmoladą ale także o trochę pożywienia dla ducha. Robi Pani zdziwione oczy, dlaczego? Przecież ja nie proszę o nic niemożliwego, chciałbym tylko żeby korespondencja nasza nie była korespondencją obowiązkową i konwencjonalną ale osobistą […]. Jeszcze inny jeniec stalagu w Fallingbostel Aleksander Godula w liście z 1943 r. – jedynym wysłanym przez jeńca i nie adresowanym do Anny, lecz do Heleny Piotrowskiej pisał: Stwierdzam, że paczki PCK idą bardzo dobrze, dlaczego nie dołączać do nich listów z detalami? Następnie dziękując za otrzymane paczki, zamieścił ich wykaz, a jednocześnie kierował do adresatki pretensje o zbyt zwięzły i lakoniczny ton listów.

W korespondencji niejednokrotnie pojawiają się pozdrowienia i słowa wdzięczności pod adresem Polskiego Czerwonego Krzyża. Edward Chuchro pisał w grudniu 1942 r. ze Stalagu XI B Fallingbostel: wdzięczny jestem Pani całemu PCK Radomsko za opiekę. Z kolei przetrzymywany w tym samym obozie Jan Kaczmarski tytułujący siebie „Piętaszkiem”, dodawał: Przesyłam Wam, dla Was i na Wasze ręce dla Polskiego Czerwonego Krzyża w Radomsku tradycyjne życzenia świąteczne i podziękowanie za łaskawą opiekę nad „Piętaszkiem” w niewoli. Przy okazji kolejnych świąt, tj. wiosną 1943 r. pisał ponownie: […] tymczasem z okazji z okazji zbliżających się Świąt Wielkiejnocy przesyłam Wam i Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi w Radomsku Alleluja. Natomiast Józef Szarek pod koniec 1942 r. wyrażał wdzięczność dla oddziału PCK w Radomsku, jednocześnie prosząc nie tylko o wsparcie materialne, ale i duchowe: Zmuszony jestem skreślić choć parę słów, aby dowiedzieć się co jest przyczyną waszej od pewnego czasu przerwanej korespondencji. Ja jako stary pupil PCK w Radomsku, z którego byłem i jestem bardzo zadowolony, a przede wszystkim z prowadzonej korespondencji i niesienia pomocy żywnościowej, która dawała mi pełne zadowolenie duchowe życia doczesnego. Również bardzo zadowolony był mój kolega Wicek, z którym jestem wspólnie na pracy. A dziś kiedy również nie ma żadnej wiadomości od Pani stał się bardzo przygnębiony i wspólnie badamy przyczyny milczenia […]. Proszę choć o parę słów pocieszenia, za co będziemy niezmiernie wdzięczni.

Warto także przytoczyć jedyny list, którego nadawczynią jest kobieta, Stanisława Piotrowska, być może krewna Anny Piotrowskiej, do Władysława Dusia. Stanowi on ciekawe świadectwo życia samych „mateczek wojennych”: Drogi Pani Władku! List od pana otrzymałam z dnia 25 II 44 r., za który bardzo dziękuję. Na list czekałam z wielką niecierpliwością. Bo teraz ostatnio to mało otrzymujemy od was drodzy rodacy wiadomości. Drogi Władku, zapytuje się mnie pan jak mi się powodzi i jak moje zdrowie. Otóż całe dnie mamy zajęte pracą, a wieczory spędzam na czytaniu książek. Bo dziś to tylko jedna […] a co do zdrowia, jestem zdrowa, czego i Panu życzę. Drogi Panie Władku ciekawa jestem czy dostał pan paczkę, która została wysłana. Drogi Panie, jeżeli Pana nie krępują nasze skromne paczki, to proszę o przesłanie przekazów na paczki, a zawsze wyślę. Panie Władku, posyłam Panu swą fotkę, którą obiecałam […]. Fotografia zrobiona została teraz ostatnio. Ale czekam też na obietnicę. Kończę i proszę odpowiedzieć. Moc pozdrowień zasyłam pani, Stacha.                         

W bogatym zbiorze korespondencji Anny Piotrowskiej znajdujemy wiele aspektów  związanych z pobytem Polaków w niewoli niemieckiej w czasie II wojny światowej. Na plan pierwszy wysuwa się  nieoceniona pomoc mateczek wojennych świadczona jeńcom i wdzięczność tych ostatnich, świadomych tego, że bez wsparcia obcych często kobiet, trudno byłoby im przetrwać niewolę. W korespondencji widoczna jest także tęsknota jeńców za bliskimi relacjami z kobietami, stąd próby zacieśniania relacji z „mateczkami”. W zbiorze korespondencji pojawią się trzy kobiety: Anna Piotrowska, Helena Piotrowska  i Stanisława Piotrowska. Zarówno wojenne, jak i powojenne losy tych kobiet wymagają pogłębionych badań. Z pewnością interesujące byłoby poznanie odpowiedzi na pytania o to, jaki był ich stopień pokrewieństwa lub czy faktycznie Anna Piotrowska zawarła małżeństwo, wzbudzając zazdrość w niejednym jeńcu, z którym korespondowała, a także o to, czy po wojnie doszło do spotkań „mateczek” z jeńcami. Wiele ciekawych szczegółów dotyczących zbioru pamiątek Anny Piotrowskiej czeka jeszcze na odkrycie.

Oprac. Monika Sobczak

wstecz