Stół podpułkownika Henryka Trzosa

Do zbiorów Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w czerwcu 2020 r. trafił stół wykonany przez ppłk. Henryka Trzosa w Oflagu VI E Dorsten w roku 1942. Przedmiot został zakupiony od osoby prywatnej zamieszkałej w Genewie w Szwajcarii, dzięki środkom zgromadzonym w muzealnej skarbonie.

Henryk Trzos (1885–1954) urodził się w Bełzie w powiecie sokalskim. Uczył się w gimnazjum oraz w szkole kadetów we Lwowie. Swoją karierę wojskową rozpoczął w 1907 r. w Armii Austro-Węgier jako kadet i zastępca oficera. W czasie I wojny światowej walczył w 4 Pułku Artylerii Górskiej c.k. armii na froncie czarnogórskim, gdzie został ciężko ranny, a następnie, po powrocie do zdrowia, na frontach włoskim (nad rzeką Isonzo) oraz albańskim. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wstąpił do Wojska Polskiego z uznaniem posiadanego stopnia kapitana. Brał udział w wojnie polsko-ukraińskiej, podczas której uczestniczył w obronie Lwowa. Następnie został dowódcą 1 Pułku Artylerii Górskiej, z którym walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. W latach 20. XX w. pełnił funkcję komendanta Centrum Wyszkolenia Artylerii w Krakowie, a nieco później pracował w służbie uzbrojenia Wojska Polskiego jako zastępca kierownika krakowskiej zbrojowni. W roku 1929 został przeniesiony w stan spoczynku. Podjął pracę w oddziałach Browaru Okocimskiego w Poznaniu, a następnie w Sanoku, gdzie zamieszkiwał do wybuchu II wojny światowej. To wydarzenie po raz kolejny zmieniło jego życie. Jesienią 1939 r. został internowany w Rumunii w obozach w Călimănești i Târgoviște, następnie w lutym 1941 r. w grupie ok. 1800 polskich żołnierzy, głównie oficerów, został przekazany do Niemiec. Przebywał kolejno w oflagach: VI E Dorsten, VI B Dössel, 8 Wutzetz i X C Lübeck. Po wyzwoleniu w końcu marca 1945 r. pozostał na terenie Niemiec. Od września 1946 r. pełnił funkcję administratora szpitala Polskiego Czerwonego Krzyża w Salzkotten w brytyjskiej strefie okupacyjnej. W 1947 r. powrócił do Polski. Mieszkał w Krakowie, gdzie w 1954 r. zmarł i został pochowany.

Żołnierze przetrzymywani w obozach jenieckich, a zwłaszcza oficerowie, aby wypełnić wolny czas, organizowali w swoim gronie działalność naukową, oświatową, sportową czy kulturalną. Wielu z nich zajmowało się także rzemiosłem artystycznym. Nie inaczej było w przypadku Oflagu VI E Dorsten. Podpułkownik Trzos pełnił w nim funkcję kierownika warsztatów. Był wykonawcą prac stolarskich, zbudował m.in. scenę teatru obozowego. Z uwagi na swoje usposobienie prawdopodobnie nie należał jednak do zbyt lubianych osób. Kapitan Józef Kobylański, kronikarz oflagów w Dorsten i Dössel, określił go jako „mało uczynnego, przepędzającego każdego niemal z warsztatu, nierobiącego prawie nic dla ogółu obozu – według powszechnej opinii w obozie”. Być może wpływ na tę opinię miało to, że rzemiosło, którym się parał w trudnych obozowych warunkach, wymagało wiele wysiłku. Zapewne w warunkach samoizolacji w obozowej pracowni dziełem rąk ppłk.Trzosa stał się opisywany stół.

Mebel został wykonany z drewna. Ma on wysokość 65 cm, a średnica blatu wynosi 75 cm. Zarówno na nogach, jak i na powierzchni blatu zostały wygrawerowane wzory złożone z trójkątów, które tworzą symetryczną kompozycję. Na środku blatu oraz u dołu nóg stołu twórca wyrytował symbol zbliżony kształtem do krzyża maltańskiego. Autorstwo, miejsce i czas powstania obiektu potwierdza inskrypcja w językach polskim i francuskim, umieszczona na spodniej części blatu: „Wykonał ppłk armii polskiej Henryk Trzos w obozie jeńców polskich w Dorsten in Westfalen, 15-V-1942”. Przedmiot został pokryty lakierem. Jego całokształt świadczy o dużych umiejętnościach ppłk. Trzosa w stolarskim fachu. Można to zauważyć w dokładnym wykonaniu detali – poszczególnych rytowań, składających się na wzór. Mebel ten mógł służyć jako stolik kawowy i nie był raczej wykorzystywany jako miejsce do pisania. Wskazuje na to jego niewielka wysokość. Również grawerowany blat, mimo swoich walorów wizualnych, miał ograniczoną praktyczność – trudno byłoby na nim pisać.

Nieznane są bliższe okoliczności powstania stołu ani jego powojenne losy. Pewny jest jedynie fakt, że zanim mebel trafił do naszego muzeum, wielokrotnie zmieniał właściciela.

Oprac. Dawid Żak

 

wstecz