List chor. Romana Tomickiego

W zbiorach Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych znajduje się List Romana Tomickiego, wysłany z Oflagu VIII A Kreuzburg (Kluczbork), stanowiący dziś ważne świadectwo odmienności losów polskich oficerów, uczestników kampanii polskiej 1939 r., izolowanych w dwóch totalitarnych systemach jenieckich – niemieckim i radzieckim.

Istotnym przywilejem wynikającym z konwencji genewskiej z 1929 r., jaki Niemcy przestrzegali wobec polskich jeńców wojennych, była możliwość uzyskania informacji o najbliższych za pośrednictwem Niemieckiego Czerwonego Krzyża (Deutsches Rotes Kreuz, dalej: NCK). Tę możliwość wykorzystał chor. Roman Tomicki, który zwrócił się do NCK z prośbą o pomoc w poszukiwaniu brata, ppor. Edwarda Tomickiego. Starszy o pięć lat Edward był absolwentem Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego i dywizyjnego kursu podchorążych rezerwy przy 27. pułku piechoty, który ukończył w 1935 r. Walcząc w 25. pułku piechoty, ppor. Tomicki po 17 września 1939 r. dostał się do niewoli radzieckiej i trafił do obozu specjalnego NKWD (Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych ZSRR, Narodnogo Komissariatu Wnutriennich Dieł SSSR) w Kozielsku. W liście chor. Tomicki zamieścił najważniejsze informacje niezbędne do prowadzenia poszukiwań brata, wskazując jednocześnie na obóz w Kozielsku jako miejsce, z którego dotarła do niego ostatnia wiadomość. W piśmie wyraża on niepokój o jego los, podkreślając, że brat od kilku miesięcy nie przesłał mu żadnej Informacji. Fakt, że oficer izolowany w Oflagu VIII A Kreuzburg (Kluczbork), nie mógł nawiązać kontaktu z bratem, był konsekwencją zakazu prowadzenia korespondencji w obozach specjalnych NKWD, wprowadzonym przez władze radzieckie w marcu 1940 r. Dziś wiemy, że zakaz ten był podyktowany próbą zatuszowania zbrodni katyńskiej. Szczególną refleksję budzi data 8 kwietnia 1940 r., jest to bowiem dzień, w którym chor. Roman Tomicki w trosce o los brata napisał swój list do NCK. Tego dnia Edward Tomicki mógł zostać zamordowany lub był na kilka dni przed śmiercią. Pierwszy transport polskich oficerów z obozu w Kozielsku, rozpoczynający akcję tzw. rozładowywania, odszedł 3 kwietnia 1940 r. Od tego momentu niemal każdego dnia aż do pierwszych dni maja 1940 r., z Kozielska wyruszały w nieznanym kierunku transporty, liczące od 100 do 300 jeńców. Chorąży Roman Tomicki na wiadomość o losach starszego brata musiał czekać dwa lata. Dopiero w kwietniu 1943 r. III Rzesza upubliczniła informację o odnalezieniu w Katyniu masowych grobów polskich oficerów, jeńców obozów NKWD, poszukiwanych intensywnie od jesieni 1941 r. przez polskie władze emigracyjnie. Wśród 4243 ofiar zidentyfikowano także szczątki por. Edwarda Tomickiego. Dla chor. Tomickiego była to najgorsza wiadomość, jaką mógł on otrzymać w odpowiedzi na swoje pismo. Losy dwóch braci, oficerów Wojska Polskiego, rozdzielonych przez wojenną zawieruchę i dwa wrogie systemy totalitarne, dają wyobrażenie na temat skomplikowanej i tragicznej historii polskich żołnierzy w latach II wojny światowej. Większość oficerów wziętych do niewoli niemieckiej doczekała się wolności, natomiast prawie wszyscy, będący w radzieckich obozach zostali zamordowani

Opis przedmiotu

List pocztowy na standardowym druku o wymiarach 35 cm x 14,5 cm, na awersie tytuł: Kriegsgefangenenpost, a pod nim nazwa obozu oraz adres NCK w języku niemieckim. Pod adresem czerwona pieczątka cenzora, poniżej imię i nazwisko nadawcy wraz z jego numerem jenieckim. Na rewersie, w górnym lewym rogu ta sama pieczątka cenzorska, a w prawym – data 8 kwietnia 1940 r., oraz tekst, napisany w języku niemieckim i rosyjskim.

Oprac. Bartosz Janczak

wstecz