Echa Zbrodni Katyńskiej na jenieckim plakacie

W zbiorach muzealnych znajduje się ważna pamiątka, związana z odkryciem masowych grobów w Lesie Katyńskim. Prezentowany plakat powstał kilkadziesiąt dni po ogłoszeniu światu informacji o straszliwej zbrodni, o którą naziści słusznie oskarżali władze Związku Radzieckiego.

Informacja ta wywołała ogromne poruszenie wśród Polaków w okupowanym kraju i na emigracji. Generał Władysław Sikorski niezwłocznie zwrócił się do Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (dalej: MKCK) z prośbą o zbadanie i wyjaśnienie wszystkich okoliczności zbrodni, ale Józef Stalin zablokował uczestnictwo MKCK w ekshumacji. Wobec tego posunięcia władze niemieckie utworzyły Międzynarodową Komisję Lekarską (dalej: MKL), złożoną z 12 ekspertów krajów zależnych od III Rzeszy i jednego eksperta ze Szwajcarii. Przywódcy ZSRR wykorzystali tę sprawę do zerwania stosunków dyplomatycznych z Polską i oskarżenia rządu Sikorskiego o współpracę z III Rzeszą. Niestety, władze brytyjskie i amerykańskie dla ratowania dobrych stosunków z Józefem Stalinem nie zaangażowały się w wyjaśnienie wszystkich okoliczności zbrodni, a przede wszystkim nie uwierzyły w doniesienia niemieckie, że to władze radzieckie są za nią odpowiedzialne. By zbadać miejsce zbrodni, do Katynia udała się także komisja składająca się z kilkunastu przedstawicieli Polski, w tym m.in.: pisarz Ferdynand Goetel, Józef Mackiewicz, ks. Stanisław Jasiński, będący wysłannikiem abp. Adama Sapiehy, były premier II RP Leon Kozłowski, przedstawiciele Polskiego Czerwonego Krzyża, dziennikarze, a także jeńcy z oflagów. Podczas prac wydobyto 4243 ciała, identyfikując 2730, choć początkowo Niemcy twierdzili, że w Lesie Katyńskim jest pochowanych 11 tys. polskich oficerów. W obozach specjalnych Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych ZSRR (Narodnyj Komissariat Wnutriennich Dieł SSSR, dalej: NKWD) w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie przebywało łącznie ok. 15 tys. oficerów. O losach pozostałych świat dowiedział się niemal 50 lat po odkryciu masowych grobów w Katyniu. Od 1943 r. Niemcy robili natomiast wszystko, aby opinia publiczna uwierzyła w winę Związku Radzieckiego. Przekonywali również oficerów z Oflagu VI B Dössel, z którego pochodzi prezentowany plakat. Oczywiście ta wiadomość wywołała ogromne poruszenie wśród oficerów. W oflagu został rozwieszony plakat ze zdjęciami z prac ekshumacyjnych i komentarzami pod fotografiami, które oskarżały władze radzieckie o dokonanie zbrodni. Teksty na nim są bardzo wymowne i ostre w swojej wypowiedzi. Wynika z nich, że ZSRR jest największym złem dla Europy, depczącym – w przeciwieństwie do Niemców –  wszystkie prawa i wartości. Polscy oficerowie traktowali doniesienia o zbrodni bardzo ostrożnie, wiedząc że są obiektem niemieckiej propagandy. Niemniej jednak w Lesie Katyńskim stracili wielu przyjaciół, znajomych, których znali ze służby w przedwojennym Wojsku Polskim. Początkowy szok i niedowierzanie przerodziły się w smutek i ból, jeszcze bardziej wzmagając wewnętrzną solidarność.

Źródło pozyskania
Dar Józefa Kobylańskiego, jeńca Oflagu VI B Dössel

Opis przedmiotu
Plakat wykonany na grubym papierze o wymiarach 60 cm x 84 cm, zawierający czarno-białe fotografie z ekshumacji zamordowanych oficerów, przeprowadzonej w 1943 r. wraz z napisem: Bolszewickie bestialstwo. Pod fotografiami zamieszczono propagandowe opisy zbrodni z wynikami pracy komisji.

Oprac. Bartosz Janczak

wstecz