74 lata temu do Lamsdorf przywieziono Powstańców Warszawskich. W sobotę uczczono ich pamięć

W Miejscu Pamięci Narodowej w Łambinowicach oddano (06.10) hołd Powstańcom Warszawskim, którzy po zrywie trafili do Stalagu 344 Lamsdorf. Od tamtych wydarzeń minęły już 74 lata. Tegoroczna uroczystość zbiegła się także z 70. rocznicą śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego, który również po powstaniu w stolicy trafił do tego obozu.

- Po powstaniu upchnięto nas w świńskich wagonach, gdzie jechałyśmy z osobami chorymi na szkarlatynę - wspomina Wanda Traczyk-Stawska pseudonim "Pączek", żołnierz Armii Krajowej, która w październiku 1944 znalazła się w Stalagu 344 Lamsdorf. - Musiałyśmy je wlec ze sobą do obozu. Obóz nas jednak tak serdecznie przyjął. Wszystkie narody: Włosi, Anglicy później do nas wysyłali różne karteczki. Miło nas przyjęli przede wszystkim nasi z 1939 roku i nasi powstańcy. Obóz jednak jest zawsze ciężką dla człowieka sprawą, bo jest za drutami i nie może się ruszyć. Do tego dochodzą głód, zamknięcie, wszy, szczury i pluskwy - dodaje.

- Po naszym przybyciu zdarzyła się niecodzienna sytuacja, która spowodowała uśmiechy na naszych twarzach - wspomina początki pobytu w obozie Romuald Malinowski pseudonim "Orzeł" - Po przyjeździe staliśmy na tzw. szaberplacu, gdzie nas "obrabiano". Nad nami szkolili się piloci na meserszmitach. Ku naszej radości nagle się zderzyli nad naszymi głowami. Widać było jak pikują w stronę lasu, a następnie ogromny dym. To była nasza wielka radość. Stąd gdy jeszcze się spotykamy, a jest nas coraz mniej, pytamy: którym transportem przybyłeś? Odpowiadam: a tym, gdzie się dwa meserszmity zderzyły - mówi.

W czasie uroczystości w Miejscu Pamięci Narodowej posadzono także dąb pamięci rotmistrza Pileckiego. Odbył się również Apel Pamięci, a pod pomnikiem złożono kwiaty i znicze.


Źródło:
http://radio.opole.pl/100,253339,74-lata-temu-do-lamsdorf-przywieziono-powstancow

wstecz