Pamiętnik znaleziony w kanapie zamiast na wysypisko trafi na wystawę i do książki

Dwa lata temu pisaliśmy o sensacyjnym znalezisku, odkrytym w kanapie likwidowanego mieszkania. Zupełnie przypadkowo ocalono od zniszczenia pamiętniki wojenne żołnierza września 1939 roku i więźnia oflagu VI B Dössel. Teraz trafią one do Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych.

Latem 2018 roku do redakcji Kuriera Ostrowskiego przyszedł Piotr Kosmala, trzymając w ręce niepozorną reklamówkę. Kiedy pokazał jej zawartość, okazało się, że kryje ona niecodzienną historię.

Porządkowaliśmy właśnie mieszkanie po śmierci pani Koziołkowskiej – opowiadał nasz Czytelnik. – Odkąd pochowała ona swego męża, kapitana Zdzisława Koziołkowskiego, wraz z żoną i teściową pomagaliśmy jej w codziennych sprawach. Pochodziła z Wołynia. Po wojnie przesiedlona została w okolice Gliwic. Do Ostrowa trafiła wraz z mężem, który dostał tutaj pracę i mieszkanie.

Bezcenna pamiątka uratowana od wysypiska

Kiedy wdowa po wojskowym również zmarła, trzeba było posprzątać i opróżnić jej ostrowskie mieszkanie. Wiele starych, zużytych sprzętów trafić musiało na śmieci. Los ten podzielić miała także stara kanapa. Nie wiadomo, jaki impuls pchnął Piotra Kosmalę, by mebel ten rozebrać na części, a nie wyrzucić w całości. To właśnie tak – zupełnie przypadkowo – trafił na skrytkę, która zawierała bezcenne pamiątki. Niewiele brakowało, by pisane codziennie pamiętniki wojenne kapitana Zdzisława Koziołkowskiego trafiły na wysypisko.

Znalezisko obejmuje dwanaście zeszytów różnych rozmiarów, wypełnionych „drobnym maczkiem”. Łącznie to blisko trzy tysiące stron wspomnień, spisanych w okresie od 4 września 1939 roku do 7 września 1946 roku. Brakuje tylko ósmej części pamiętnika (od 16 marca do 7 października 1943 roku), która po prostu zaginęła.

Wśród dokumentów znalazły się również m.in. fotografie, gazetowa mapa z naniesionym szlakiem bojowym września 1939 roku (od Warszawy do Rumunii) oraz potwierdzenie nadania Odznaki Grunwaldzkiej. Niezwykłą wartość ma zachowany metalowy identyfikator Oflagu VI E. W kanapie ukryte były ponadto przedwojenne świadectwo ukończenia kursu Szkoły Oficerów Wojsk Taborowych (Lwów, 1924) przez, jeszcze wtedy, porucznika Zdzisława Koziołkowskiego, przedwojenna książeczka wojskowa, dwujęzyczna (polsko-angielska) legitymacja byłego jeńca wojennego wystawiona przez Komendę Polskiego Obozu Wojskowego w Dössel, zaświadczenie o wysokości poborów niewypłaconych w czasie niewoli przez „byłe władze niemieckie” i stała przepustka wystawiona z 1 czerwca 1945 roku, zezwalająca na swobodne poruszanie się w promieniu do 10 kilometrów od obozu w Dössel.

Pamiętniki uzupełnione były trzystronicowym maszynopisem z 1976 roku zatytułowanym „Wspomnienie z Ofic. Obozu Jeńców Nr. VI B w Doessel (Westfalia)”, zaczynającym się od zdania „Dnia 9 lutego 1941 roku w m. Cornet w Rumunii dostałem się do niewoli niemieckiej wraz z całym obozem internowanych oficerów w m. Calimanesti w Rumunii”. I dalej: „Po długiej i uciążliwej podróży w zamkniętych wagonach dnia 22 lutego 1941 roku przybyłem do m. Dorsten i uwięziony w obozie Oflag VI E, jako jeniec nr. 426. W obozie tym przebywałem do dnia 17 września 1942 roku. Następnie ewakuowano nas do Doessel koło Warburga w Westfalii do Oflagu VI B, dokąd dojechaliśmy dnia 18 września. W obozie tym przebywałem jako jeniec aż do czasu uwolnienia nas przez oddziały zmotoryzowane 1 Armii Ameryk. w dniu 1 kwietnia 1945 r.”

Wspomnienia trafią na wystawę i do książki

Nie wiadomo, jak długo pamiętniki Zdzisława Koziołkowskiego pozostawały ukryte. Wśród dokumentów trafić można na pismo z czerwca 1966 roku, z którego wynika, że ponad pół wieku temu z ich treścią zapoznać się mogła Sekcja Historyczna Koła Dösselczyków podczas opracowywania historii tamtejszego obozu (już wówczas brakowało ósmej części pamiętnika). Wdowa po wojskowym nigdy nikomu nie wspominała o ukrytych pamiętnikach. Taka postawa i ostrożność nie dziwi, znając tragiczne powojenne losy wielu polskich żołnierzy powracających do ojczyzny z zachodniej Europy.

Dziś wiadomo już, jakie będą dalsze losy ocalonych od zapomnienia i zniszczenia zbiorów. Artykuł w „Kurierze Ostrowskim” na ten temat został zauważony przez Centralne Muzeum Jeńców Wojennych.

– Skontaktowaliśmy się z panem Piotrem Kosmalą, o którym Państwo pisaliście – mówi Kamil Weber z CMJW. – Zdecydował się przekazać pamiętniki do naszego muzeum. Zostaną do nas wysłane z poznańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, gdzie do tej pory były przechowywane. Zostaną też wykorzystane przy pisaniu książki o Oflagach w Dorsten i Dossel.

Pamiętniki będą jednym z najcenniejszych zbiorów. Najpierw czeka je obróbka cyfrowa i zabezpieczenie przed niszczeniem w Dziale Zbiorów i Konserwacji. W niedalekiej przyszłości będzie można je oglądać w muzeum oraz poczytać książkę, jaka powstanie na ich bazie. Historia spisana w pamiętnikach odżyje na nowo. A przecież taki cel zapewne przyświecał kapitanowi Koziołkowskiemu, który cierpliwie, dzień po dniu, spisywał swoje wojenne przeżycia.

Muzeum w dawnym kompleksie obozowym

Centralne Muzeum Jeńców Wojennych mieści się w Opolu i oddalonych o 40 kilometrów od niego Łambinowicach. Jest instytucją kultury Samorządu Województwa Opolskiego, współprowadzoną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Lokalizacja placówki nie jest przypadkowa. W latach 1939-1945 w Lamsdorf (od 1945 roku Łambinowice) istniał jeden z największych w Europie jenieckich kompleksów obozowych dla żołnierzy koalicji antyhitlerowskiej. Muzeum realizuje swoją misję, prowadząc działalność dokumentacyjną, naukową, wystawienniczą i wydawniczą, chroniąc pozostałości po obozach jenieckich. Celem wszystkich podejmowanych działań jest zachowanie pamięci o ofiarach zbrodni.

Zbiory Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych należą do najcenniejszych i najbogatszych tego rodzaju w Polsce. Składa się na nie kilkadziesiąt tysięcy pozycji, m.in. przedmioty używane bądź wytworzone przez jeńców w czasie pobytu w niewoli czy należące do administracji i służby wartowniczej obozów (ponad 11 tysięcy obiektów) oraz dokumenty, mikrofilmy, zdjęcia i mapy (ok. 20 tysięcy jednostek archiwalnych). W zbiorach znajdują się obiekty pochodzące z czasów I wojny światowej, jednak większość to relikty z okresu II wojny światowej, które dotyczą niemieckiego systemu jenieckiego, a w mniejszym stopniu obozów jenieckich w ZSRR oraz obozów internowania polskich żołnierzy w Rumunii, na Węgrzech i Szwajcarii. Duża ich część została przekazana przez byłych jeńców i ich rodziny oraz różne instytucje i organizacje.

Centralne Muzeum Jeńców Wojennych działa od 1965 roku jako samodzielna, unikatowa w skali europejskiej, placówka. W Łambinowicach zajmuje budynki dawnej komendantury Wehrmachtu i wartowni. W obu prezentowane są ekspozycje. W pobliżu siedziby znajdują się inne pozostałości dawnej niemieckiej zabudowy poligonowej, obozów izolacyjnych oraz trzy cmentarze wojenne. Cały ten obszar stanowi Miejsce Pamięci Narodowej. Z kolei placówka w Opolu zajmuje XVIII-wieczny budynek przy ulicy Minorytów, gdzie w okresie nazistowskim znajdowało się więzienie gestapo.


Źródło:
https://kurierostrowski.pl/2020/12/26/pamietnik-znaleziony-w-kanapie-zamiast-na-wysypisko-trafi-na-wystawe-i-do-ksiazki/

wstecz