Do tatki, do ojczulka

Zachowane kartki, listy, rysunki i zdjęcia są śladem rozpaczliwej potrzeby ratowania rodzinnych więzi, które zostały przerwane przez wojnę.

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia ojciec załączał do listów celofanowe torebki z opłatkiem. To samo myśmy robili, posyłając listy do niego. W ten sposób dzieliliśmy się opłatkiem, będąc daleko od siebie - opowiada Piotr Wiesław Matejuk, którego ojciec w latach II wojny światowej był jeńcem. - Okres niewoli ojca był wypełniony korespondencją. To blisko 300 listów i kartek zgromadzonych w Warszawie. Są to relikwie rodzinne i nie wyobrażam sobie, jak moglibyśmy się z nimi rozstać - dopowiada.

Fragment tej rodzinnej korespondencji znalazł się na wystawie „Tatusiu, kiedy wrócisz? Polskie rodziny w latach II wojny światowej”, prezentowanej w opolskiej siedzibie Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych.

Przeczytać i zobaczyć można na niej listy i kartki pochodzące zarówno ze zbiorów muzeum, jak i ze zbiorów prywatnych kilku rodzin. - To kartki, które są pisane przez córki i synów do tatusia, tatki, tatulka, ojczulka. Te słowa są już mało używane, ale takie znajdujemy W korespondencji jenieckiej. Zapisywane były na specjalnych blankietach, wzbogacane fotografiami i własnoręcznie wykonanymi rysunkami, opatrzone stemplem cenzury obozowej i często docierały do adresatów z opóźnieniem - opowiada Renata Kobylarz-Buła, kustosz wystawy.

Ekspozycja jest efektem projektu edukacyjnego „Dzieci listy piszą”. - To rodzaj śledztwa historycznego, które udało nam się przeprowadzić. U początku była cenna kolekcja kpt. Józefa Kobylańskiego, będąca w posiadaniu naszego muzeum. Znajdują się w niej dziecięce kartki i rysunki wysłane do jednego obozu - Oflagu VI B Dössel z jednego miejsca - z przedszkola w Kraśniku niedaleko Lublina. Dzięki zaangażowaniu wielu historyków lokalnych, pasjonatów historii i kolekcjonerów udało nam się dotrzeć do interesujących materiałów i pokazać, jak wyglądało życie rodzin i jaka była rola przedszkola we wspieraniu polskich jeńców wojennych - opowiada Renata Kobylarz-Buła.


Źródło:
Gość Niedzielny (Gość Opolski), nr 1 (1245), 7 stycznia 2018, str. III

wstecz