Mordercza praca i głód - historie żołnierzy, którzy przebywali w obozach jenieckich

Niektórzy polscy żołnierze spędzili w obozach jenieckich pięć lat. Wielu z nich po wojnie było strażnikami obozowej pamięci - po to, byśmy pamiętali nie tylko o Starobielsku. O nich opowiada najnowsza wystawa w Archiwum Państwowym w Katowicach.

I znowu możemy powiedzieć, że życiorysy bohaterów zaprezentowane na najnowszej wystawie w Archiwum Państwowym w Katowicach, to gotowe scenariusze filmowe. Na ich podstawie można napisać książki, biografie i wspomnienia. Relacje bohaterów z pobytu w obozach radzieckich i niemieckich są wstrząsające. Tym bardziej, że możemy prześledzić ich życie na długo przed wybuchem wojny - gdy byli młodzi, szczęśliwi, ze swoimi rodzinami.

W czasie II wojny światowej do niewoli niemieckiej i radzieckiej dostało się ponad 650 tys. polskich żołnierzy, których połączył los jeńców w specjalnie zorganizowanych obozach. Jednak warunki w jakich przebywali różniły się w zależności od tego, pod jaką okupacją się znaleźli.

Niemieckie władze wojskowe zorganizował spójny system obozów jenieckich, w których przynajmniej częściowo starano się respektować prawo międzynarodowe, natomiast zarząd nad radzieckimi obozami jenieckimi sprawowała policja polityczna, która nie przestrzegała żadnych konwencji i ustaleń międzynarodowych. Jeńców traktowano tam, jako źródło darmowej siły roboczej, zaś w przypadku grupy oficerów, policjantów, właścicieli ziemskich podjęto decyzję o ich rozstrzelaniu.

Najnowsza wystawa w Archiwum Państwowym w Katowicach pokazuje losy polskich jeńców wojennych na podstawie sześciu życiorysów, portretów żołnierzy Wojska Polskiego i Armii Krajowej. Są to: Józef Czapski, Józef Kobylański, Stanisław Krzyżaniak, Zofia Książek-Bregułowa, Henryk Łagodzki i Zbigniew Wajszczuk. Niektórzy z nich byli związani z naszym regionem. Wystawa została przygotowana przez Centralne Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach-Opolu. - Postanowiliśmy pokazać na niej grupę ludzi, których znaliśmy albo którzy z nami współpracowali przez lata - mówi Dorota Musiał z działu edukacji i wystaw łambinowickiego muzeum, współautorka wystawy. - To byli bardzo skromni ludzie, a jednocześnie wspaniali bohaterowie, chętnie opowiadali nam o wojennych przeżyciach. Od nich, a także od ich rodzin dostaliśmy pamiątki. Stąd pojawił się pomysł na wystawę - dodaje.

Aktorka Zofia Książek-Bregułowa, jedna z około 5 - 8 tys. kobiet, które wzięły udział w Powstaniu Warszawskim podczas okupacji ukończyła tajny Państwowy Instytut Sztuki Teatralnej. W czasie powstania trafiła do 3 kompani Zgrupowania "Krybar", była łączniczką w oddziale szturmowym. Podczas niemieckiego ataku na szpital powstańczy została ciężko ranna i utraciła wzrok. Po kapitulacji powstania została przewieziona do szpitala jenieckiego w Gross - Lübars, gdzie przeszła pierwszą operację oczu. W grudniu 1944 r. trafiła do Stalagu VI C Oberlangen, największego niemieckiego obozu kobiecego, w którym przetrzymywano 1700 kobiet. Po wyzwoleniu obozu przez żołnierzy 1 Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka, osiadła w Edynburgu, gdzie przeszła kolejne operacje i odzyskała 2 proc. wzroku. W 1947 r. wróciła do kraju z przyszłym mężem. Pracowała m.in. w Polskim Radiu w Warszawie i w Teatrze Śląskim w Katowicach, gdzie mieszkała. Zmarła 1 czerwca tego roku.

Niesamowitą historię wojenną przeżył także malarz Józef Czapski, który po ataku ZSRR na Polskę trafił do niewoli radzieckiej. Walczył w 8. pułku ułanów (Armia "Kraków"), ale we wrześniu 1939 r. w Chmielku (woj. lwowskie) dostał się do niewoli. Trafił do Starobielska. Obóz opuścił w maju 1940 r. nie wiedząc, że jest jednym z zaledwie 395 jeńców obozów specjalnych, którym udało się uniknąć śmierci. Razem z nimi skierowano go do obozu przejściowego Pawliszczew Bor, a następnie do Griazowca. Prowadził tam dla współwięźniów wykłady z literatury i sztuki, uczył francuskiego. Zwolniony na mocy układu Sikorski - Majski, wstąpił do armii Andersa, gdzie był kierownikiem biura poszukiwań polskich oficerów i żołnierzy zaginionych w ZSRR. Po wojnie współtworzył Instytut Literacki w Rzymie i paryską "Kulturę". Osiadł w Maisons-Laffitte pod Paryżem, malował, pisał i przypominał o zbrodni katyńskiej. Zmarł w 1993 r.

Kolejny bohater wystawy - Stanisław Krzyżaniak trafił do niewoli radzieckiej we wrześniu 1939 r., przebywał w więzieniach NKWD w Kobryniu i Brześciu nad Bugiem oraz w obozie w Starobielsku. W listopadzie 1939 r. został przekazany stronie niemieckiej na mocy porozumienia III Rzeszy z ZSRR. Aż do 1945 r. pozostawał w niewoli Wehrmachtu, przeszedł przez siedem obozów i podobozów, w których zmuszany był do ciężkiej pracy. W 1946 r. wrócił do Polski, pracował jako ekonomista w budownictwie, najpierw w Szczecinie, a potem w Tychach, gdzie zamieszkał z rodziną. Zmarł dwa lata temu. Był jednym z 57 tys. Polaków, którzy przeszli przez obydwa systemy jenieckie - niemiecki i radziecki.

Na wystawie można prześledzić też losy Zbigniewa Wajszczuka, podoficera Wojska Polskiego, żołnierza armii gen. Andersa i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Był cichociemnym, nosił pseudonim "Miś 2". We wrześniu 1939 r. dostał się do niewoli radzieckiej. Był więźniem obozu przejściowego w Szepietówce, potem obozu rówieńskiego, zwanego lwowskim. Więźniowie ci budowali drogę Nowogród Wołyński - Lwów. Po ataku III Rzeszy na ZSRR, jeńców ewakuowano w morderczym marszu do Starobielska. Na podstawie dwustronnych umów między władzami ZSRR a Rządem RP na Uchodźstwie odzyskali wolność i wstąpili do armii Andersa. Zbigniew Wajszczuk brał udział w bitwie o Monte Cassino, po wojnie mieszkał w Wielkiej Brytanii, by potem wyemigrować do Argentyny.

Józef Kobylański był z kolei jednym z 2,5 tys. oficerów internowanych we wrześniu 1939 r. w Rumunii, którzy następnie trafili do niewoli niemieckiej. Gdy w nocy z 17 na 18 września przekroczył z rodziną granice polsko-rumuńską, został internowany. Przebywał w kilku obozach, w tym w Targu Jin. W lutym 1941 r. został przekazany stronie niemieckiej. Stamtąd trafił do stalagu XVII A Kaisersteinbruch, potem do Oflagu VI E Dorsten i Oflagu VI B Dössel. W nich organizował wieczory o tematyce myśliwskiej i zoologicznej (przed wojną wydał m.in. książkę "O zwierzyńcu w Katowicach"). Po wyzwoleniu pozostał w Polskim Obozie Wojskowym w Dössel, skąd wysyłał paczki z jenieckimi pamiątkami do kraju. Sam wrócił tu w 1946 r. Zmarł w 1971 r.

Ostatni z bohaterów wystawy to Henryk Łagodzki, jeden z 1 tys. niepełnoletnich uczestników Powstania Warszawskiego. Urodzony w 1927 r., w czasie wojny angażował się w działalność konspiracyjną, był więźniem obozu koncentracyjnego przy ul. Gęsiej, skąd uciekł. W czasie Powstania Warszawskiego walczył w 2 kompanii I batalionu Zgrupowania AK "Chrobry II". Po kapitulacji trafił do obozu w Ożarowie, potem do Stalagu 344 Lamsdorf. W nim umieszczono ok. 650 chłopców do 18. roku życia. Trafił m.in. do oddziału roboczego w Brockwitz. W kwietniu 1945 r. więźniów ewakuowano do granicy czeskiej, tam wyzwoliła ich Armia Czerwona. Henryk Łagodzki wrócił do Polski.

Wystawa powstała w 2010 roku i od tego czasu jeździ po Polsce, jest prezentowana w różnych instytucjach. - Na wernisaż przyjechali niektórzy nasi bohaterowie, dzisiaj już nie żyją. Co ciekawe, z Argentyny przyjechała też wnuczka Zbigniewa Wajszczuka. Była mocno wzruszona, to była jej pierwsza wizyta w kraju przodków. Jest poetką, nie zna polskiego, ale po hiszpańsku pisze wiersze o Polsce i Warszawie - opowiada Dorota Musiał.

W Katowicach wystawę można oglądać do końca roku, w siedzibie Archiwum Państwowego, w holu budynku nr 1 przy ul. Józefowskiej 104.


Źródło:
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/3646956,historia-mordercza-praca-i-glod-historie-zolnierzy-ktorzy-przebywali-w-obozach-jenieckich,1,id,t,sa.html

wstecz