Historia, rodzina i pamięć. Opowieść o życiu Zofii Hajduk z rodu Poliwodów

Na piątkowe spotkanie z cyklu „Twarze Opola” poświęcone Zofii Hajduk z Poliwodów, przybyli licznie członkowie tej śląskiej rodziny, przyjaciele, naukowcy, przedstawiciele świata kultury. W refleksyjnej atmosferze o bohaterce wydarzenia rozmawiały jej córka prof. Janina Hajduk-Nijakowska oraz Teresa Zielińska, która jeden z rozdziałów swojej książki pt. „Historie życiem pisane” poświęciła właśnie Zofii Hajduk.

Rozpoczynając opowieść o życiu bohaterki T. Zielińska przywołała najważniejsze fakty. Zwróciła uwagę na okres międzywojenny i bardzo aktywny udział Zofii, wówczas młodej osoby, w organizowaniu polskiego życia społeczno-kulturalnego na Śląsku Opolskim. Uczennica Polskiego Gimnazjum Żeńskiego w Tarnowskich Górach, harcerka zaangażowana w tworzenie drużyn zuchów w rodzinnych okolicach, aktorka w Teatrze Kukiełkowym Alojzego Smolki, swojego późniejszego szwagra, członkini polskich chórów śpiewaczych, wreszcie działaczka Związku Polaków w Niemczech, która w 1938 r. wzięła udział w I Kongresie Polaków w Niemczech. Podobnie jak wielu działaczy polskich w Niemczech zapłaciła wysoką cenę za krzewienie polskości. Wywieziona na początku wojny do KL Ravensbrück nie załamała się. Po zwolnieniu wiosną 1940 r., przystąpiła – podobnie jak jej rodzeństwo – do działalności konspiracyjnej w szeregach ZWZ. W tym samym czasie wraz ze swoimi siostrami udzielała pomocy brytyjskim jeńcom Stalagu VIII B Lamsdorf. Dekonspiracja struktur podziemnych zaprowadziła ją ponownie do obozu koncentracyjnego – tym razem jako „recydywistka” trafiła do KL Auschwitz-Birkenau, a stamtąd w marszu śmierci dotarła znowu do Ravensbrück. Koniec wojny oznaczał dla niej i dla jej rodziny początek nowego życia na Śląsku, a zarazem w upragnionej Polsce.

Uzupełniając niektóre fakty, prof. Janina Hajduk-Nijakowska podkreśliła, że o życiowych wyborach jej matki decydowały tradycje wyniesione z rodzinnego domu, pielęgnującego polskość, a zarazem ciepłego i kochającego. To wychowanie, które nie pozwalało załamywać się w trudnych chwilach, sprawiło, że Zofia – mimo trudnej sytuacji osobistej – pomagała innym. Prof. J. Hajduk-Nijakowska opowiadała, jak jej matka – niechętnie wracając w rozmowach do obozowych przeżyć – wspominała dzieci przywiezione po powstaniu warszawskim do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Zofia, świetnie pamiętając piosenki wykonywane w teatrzyku Alojzego Smolki, śpiewała je potajemnie małym więźniom. Później śpiewała je także swoim dzieciom. To doświadczenie pracy w teatrze, wspólne dla sióstr Poliwodzianek, było ważnym elementem pamięci rodzinnej, jak podkreśliła profesor.

W trakcie spotkania swoimi refleksjami dzielili się także inni goście. Głos zabrał m.in. prof. Michał Lis, który przypomniał zebranym 5 Prawd Polaków uchwalonych podczas berlińskiego kongresu w 1938 r. Wspominał też swoją współpracę z Zofią Hajduk na polu naukowym.

Na ostatnie w tym roku spotkanie z cyklu „Twarze Opola” zapraszamy 30 listopada. Jego bohaterem będzie Roman Hlawacz – artysta fotografik i wydawca książek.

Projekt został dofinansowany ze środków miasta Opola

wstecz